Biegliście korytarzem w stronę wyjścia z siedziby.
- I to rozumiem! A właśnie, zapomniałbym... nie podziękowałem Ci za uratowanie mojej siostry i Ume-chan, wtedy, na Śnieżnej Wyspie. Same na pewno nie dałyby sobie rady. - zagadał, uspokajając głos.
Po chwili znaleźliście się na zewnątrz.
- Dobra, to jak się dzielimy? Nie ukrywajmy - mam trochę więcej doświadczenia niż Ty. Będzie bezpieczniej, jeżeli pójdę przypilnować tego starszego. Jak dobrze zauważyłeś, prawdopodobnie skusi się na sklep z ekwipunkiem... - dywaguje młody blondyn.