MG Rain - 10-04-2015 22:27:22


Nazwa "Zamknięte Jezioro" nie jest czymś dziwnym. Oznacza miejsce, do którego nikt nie ma wstępu, a wejście tutaj jest na własne ryzyko. Wejście do tego miejsca jest odpowiednio oznaczone konkretną tabliczką, jednak dla tych, co przypadkowo usnęli, lub nie mogli spojrzeć z przyczyn różnych, nie mogą tego wiedzieć. Ogólnie powierzchnia tej lokacji sięga kilkudziesięciu kilometrów i dzieli się na dwie połowy: Gęsty las i olbrzymie jezioro, w którym tętni życie... Oj tętni.
Jako, że trafiłeś do tego miejsca, a wprawdzie do jego małej części, masz jako takowy wgląd na to, co jest wokół. Teren, a raczej średniej wielkości powierzchnia, bo nie ma, jak tego lepiej opisać, przyozdobiona jest kilkoma drzewami(7), które rosną w odstępach kilku metrów, tworząc tzn. kolumny, sięgające swoją wysokością do nawet kilkudziesięciu metrów. Do tego wielki głaz, przy którym osadzone są jeszcze "średniej wielkości" i "małej wielkości", które najpewniej będą pełniły kiedyś jakąś rolę. Po prawej stronie, gdzieś nieco dalej od drzew, znajduje się wbity pal, na którego górną część "zaostrzoną" wbita została głowa manekina. Pewnie pełnił rolę "tłuczka", bo śladów po uderzeniach nie idzie zliczyć. I nie licząc zbytnio 1/10 jeziora, w którą nie sposób nie zatopić wzroku, gdy słyszy się, co rusz kumkanie lub inne denerwuje dźwięki.


Czas mijał nieubłaganie, a Reiji, który nie wiedząc kompletnie, gdzie jego mistrz raczy go przenosić, w pewnym momencie wydawał się przysypiać. Powieki samoistnie się mu przymykały, a uścisk starszego wydawał się być dla niego nawet wystarczająco znośny. Niby pogoda pogodna, słoneczko, zero chmur, jednak ciało dziewięciolatka i umysł, w pełni sił wystawiony na psychologiczną próbę nerwów, tylko zapoczątkowały ten proces. Młody adept usnął, tracąc w pewnym momencie wgląd na teren i nawet spodziewając się, kiedy zdołali dotrzeć do celu. A dotarli, bo mężczyzna, przekraczając zakazane granice, w pewnym momencie wyrzucił balast, w postaci ucznia wprost na twardą ziemię. Oczywiście, po upadku Reiji natychmiast się zbudził, nie mając żadnych "na jego szczęście" złamań, lecz czując w okolicach kości ogonowej ewidentny ból, który bez odpowiedniego rozmasowania, w żadnym stopniu nie znikał. Mistrz, który doprowadził ucznia do takiego stanu, po za krzywym uśmiechem nie zdradzał żadnych negatywnych uczuć, czy jakiekolwiek poczucia sumienia. Wręcz bawiła go ta sytuacja. Zbliżył łeb bliżej zaskoczonego młokosa, mówiąc do niego głośno.
- Wyspałeś się...? Nie...? Nic nie szkodzi... Za chwilę błyskawicznie się rozbudzisz, hahaha...! - Wydukał, śmiejąc się szyderczo i kontynuując. - Choć chwila... - Zatrzymał niespodziewanie, zastanawiając się nad czymś. - Przecież nie mogę tak od razu... A może mogę...? - Dukał, trwając w takiej pozycji przez około minutę i w końcu kierując wzrok na adepta. - Ku*wa, zgłupieć można od tych przepisów. No, ale co zrobić... Zanim dam Ci wycisk, pierw muszę wiedzieć, co siedzi w tym Twoim łbie... - Odparł, unosząc ręce na wysokość klatki piersiowej i wskazując na teraz wokoło. - Jak uważasz...? Po jakiego ch*ja zabrałem Cię na takie zadupie...? - Zapytał wprost, oczekując odpowiedzi.

www.nevadatan.pun.pl www.necrosis-ashamani.pun.pl www.eurotop.pun.pl www.graniegedania.pun.pl www.yakuzaclan.pun.pl