MG [S] - 25-04-2015 21:47:42

Gęsty las jak dotychczas szczelnie zakrywał z obu stron drogę, którą podążaliście, niezależnie od tego, ile rozwidleń pokonaliście, ile skrzyżowań, czy też prowizoryczne bądź konstrukcyjnie bardziej staranne posty pokonaliście. Gdy minęła więcej niż godzina, gęsty las dosłownie nagle ustąpił zabudowaniom z drewnianych domów - tych większych, jak i mniejszych, wąskim i udeptanym ścieżkom przeplatającymi się między ów domami. Poczuliście się, jakby nagle za sprawą pstryknięcia palcami jakiś magik przeniósł was za magiczną sprawą z lasu wprost do wioski. Efekt ten zawdzięczaliście temu, że osada dosłownie została wybudowana w lesie, dlatego też drzewa rosną dosłownie tuż przy pierwszych jej domach. Ludzie tutaj żyją spokojnym życiem bez zbędnego pośpiechu, tym bardziej o popołudniowej porze, o której zawitaliście w jej progi. Ludzi też na ów ścieżkach nie przewijało się dużo - było znośnie można rzecz. Widać było, że osada żyje i funkcjonuje tutejszym własnym systemem.
- Tutejsza wioska żyje głównie z połowu ryb. W sumie dotarliśmy o porze, o której Ci ludzie już jedzą kolację i szykują się do spania, ze względu na to, że wczas rano wypływa się w morze i łowi się ryby, kraby, kalmary i krewetki. Zapewne interesuje was... - tłumaczył, a na końcu urwał, zatrzymując się przy niewielkiej karczmie w środku wioski, odwracając się w waszą stronę - ...Naszą misją będzie odnalezienie zbiegłego więźnia i doprowadzenie go przed oblicze Mizukage.
Teu nagle został zawołany przez grubego, odzianego w biały fartuch i niewielką białą czapkę, wąsatego i pyzatego z twarzy, starszego karczmarza.
- Teu, chłopcze, jak dobrze Cię widzieć, haha! - wyszedł witając go ów słowami i obejmując w przyjacielskim uścisku potężnymi ramionami, w których Teu dosłownie zatonął pozbawiony możliwości odwdzięczenia się karczmarzowi, a jednocześnie bezwładnie nieco podniesionym nad ziemię.

www.hoolsgame.pun.pl www.wowwrs.pun.pl www.oligo.pun.pl www.dragonballmasters.pun.pl www.menele.pun.pl