MG [S] - 27-04-2015 21:06:26

Plaża rozciągająca się obok pustej dzisiejszego wieczora przystani (mowa nie o dokujących tutaj i przycumowanych statkach miejscowych rybaków, lecz o tzw. gościnnych okrętach), była pusta, lecz niezwykle piękna dla osób, które po raz pierwszy się tu zjawiają. Wejście z wioski na plażę sprawia, że przystań z łodziami rybackimi i niewielkimi ewentualnie statkami znajduje się po lewej stronie konesera pięknych widoków, zaś stricte piaszczysta plaża rozciąga się dokładnie od ów przystani daleko na wschód, gdzie w oddali, za dnia, jak i w nocy dostrzec można wysoki klif, o który rozbijają się mniejsze bądź większe fale. Noc, która powoli ogarniała bezchmurny nieboskłon, odsłaniać zaczęła powoli z dziennego błękitu pierwsze gwiazdy, zaś daleko na horyzoncie nad morzem, gdzie linia wody zlewa się z linią nieba, słońce mozolnie chowa się za ów linię, pozostawiając teraz nad nią jedynie swój nie rażący już światłem "czubek". Plaża była od wioski odgrodzona niewielkim spadkiem, jakby sztucznie nasypanym wałem, lecz porośniętym bujną, nie koszoną, lecz również nie zachwaszczoną trawą, na szycie zaś ów wału znajdowały się niewielkie krzewy, które zajmowały przestrzeń pomiędzy drzewami stanowiącymi koronę ów muru pomiędzy osadą, a plażą.
Teu siedział niedaleko na prawo od zejścia na plażę, na osamotnionym, wielki, wyschniętym i pustym w środku, przewalonym drzewie, w połowie już naturalnie zagrzebanym pod tutejszym piaskiem. Gdy spostrzegł wasze przybycie, uśmiechnął się i przywitał luźnym zasalutowaniem.
- Lekko się spóźniliście... - oznajmił na początku, niezbyt jednak poważnym i sztywnym wręcz głosem, lecz bardziej spokojnym i luźnym, czyli typowo, jak na jego osobę przystoi, o czym zdołaliście się już mniej/więcej przekonać.

www.menele.pun.pl www.dragonballmasters.pun.pl www.hoolsgame.pun.pl www.oligo.pun.pl www.emargo-time.pun.pl