MG Krajan - 04-12-2017 00:09:56

Po półdniowym marszu stanąłeś na dość wysokim wzgórzu. Dzień miał się już ku końcowi, a zachodzące słońce tworzyło niesamowity widok. W oddali było widać lecące ptaki, a wiatr kołysał jeszcze gołymi koronami drzew, wszak była jeszcze zima. Ze wzgórza dało się widzieć świątynię, prawdopodobnie tę, która była Twoim celem. Świątynia sama w sobie, była szara i wyglądała, jakby ktoś postawił wieżowiec na środku wioski. Zupełnie nie pasowała do krajobrazu, jednak była na swój, surowy i kamienny sposób piękna. Miałeś dobre pole do obserwacji, jednak było już ciemno. Pół dnia nic nie jadłeś a i zmarzłeś, bo mimo intensywnego marszu Twoje ciało nie zdołało rozgrzać się odpowiednio. Wydawało się, że nie ma nikogo w pobliżu, oprócz smagnięć wiatru, było słychać w pobliżu płynącą wodę, widać, temperatura nie była ujemna. Samo wzgórze było łyse, więc wchodząc całkowicie na nie, byłbyś widoczny również dla tych, którzy mogliby na nie spojrzeć. Mimo to, nieco niżej, znajdował się las z którego dopiero co wyszedłeś, las, który był na tyle gęsty, że można było się w nim łatwo skryć.

www.narutobest.pun.pl www.eti2011r.pun.pl www.pandanda.pun.pl www.cosiedzialowczoraj.pun.pl www.arenas.pun.pl