Ogłoszenie

Zmiany News Techniczny #6 oraz News #3
Dawki za sparingi - JUŻ SĄ!
ZAJĘCIA DODATKOWE
Tygodnik RoS #3 już do przeczytania!
Sklepy surwiwalowe we wszystkich wioskach! - (Link do przykładowego sklepu w Konosze)
Data Globalna:
4 Heisei, Natsu

#1 27-01-2015 13:06:49

 MG [S]

Mistrz Gry

577178
Zarejestrowany: 06-02-2013
Posty: 723
Punktów :   

Rain

KARTA POSTACI
































Dane Personalne
Imię:Rain
Nazwisko:Hyuuga
Wiek:10 lat
Data rozpoczęcia:Heisei, Rok 3, Haru (9 lat)
Płeć:Mężczyzna
Grupa Krwi:BRh-

































Wygląd
Wzrost:157 cm
Waga:47 kg
Kolor Oczu:Biały
Kolor Włosów:Ciemno niebieski
Sylwetka:Szczupła
Cechy Szczególne:-

Historia

Charakter: Tutaj nie wiele można powiedzieć, ponieważ chłopak w jednym momencie potrafi przeżywać chwilę załamania, a w drugim jest w stanie uszkodzić komuś zdrowie. Nie jest zatem jasno to jeszcze określone. Jednak jedno można o nim powiedzieć. Jest osobą, która, jak coś sobie wbije do łba, nie tak łatwo odpuści. Kieruje się rozumem. Jeśli zatem umysł podpowiada by się wycofać, wykonuje polecenie bez jakichkolwiek sprzeciwów. W końcu jest jeszcze dopiero dziewięcioletnim dzieckiem...

Prolog: Dawne wydarzenia musiały wstrząsnąć światem do takiego stopnia, że przez długi czas, żadne z nacji nie mogło się odpowiednio pozbierać. Wioski borykały się z problemami głodu, nędzy i rozpaczy. Do tego ciągłe bunty i nieustannie napaści najeźdźców, tylko wzmagały w ludziach gniew, popychając w najczarniejsze odmęty. Ludzie przekonali się na własnej skórze, jak ciężkie mogą być to czasy, tym samym rozumiejąc, że dobro, tak naprawdę nigdy nie istniało. Nawet teraz, gdy już wielka wojna przeminęła, ludzkość dalej nie potrafi sięgnąć po swoje racje, podporządkowując się wyższym sferom i żyjąc, jak na walizkach. I choć nikt nie wydawał się odmienić takowej sytuacji, pewien jegomość planował wszystko naprawić... Kiedyś.
Tym kimś był oczywiście Rain. Małomówny nastolatek, którego los nie był jeszcze z góry określony. Chwilowo wiadomo było, że zamieszkiwał w Kraju Wody, będąc całkowicie oderwanym od problemów politycznych swojej wioski czy ogólnie z całych ich następstw. Żył sobie spokojnie przez dłuższy czas w odosobnieniu, mając za towarzyszów jedynie zwierzęta zamieszkujące te ziemie. Rodzina...? Niestety nie dane mu było poznać znaczenia tego słowa, czy w ogóle ciepła z nim związanego. Z tego, co było już wiadomo, Raina wychowała para zajmująca się połownictwem ryb. Niby kanoniczna sytuacja, bo z jednej strony Rain żyje sam, a z drugiej ratuje go jakaś rodzina, prawda...? Niestety, jak było wspomniane wcześniej, Rain nie mógł odczuć tego dobrego ciepła. Jego wybawcy, którzy w sumie uratowali go od pewnej śmierci, wyławiając z beczki płynącej nurtem oceanu, dość szybko zmarli. Nie wiadomo czy była to wina jakiejś choroby, czy może po prostu ingerencja drugiego człowieka. W tym kraju wszystko było możliwe. No i kontynuując. Przybrana rodzina Raina miała dom osadzony daleko po za wioską. Nie można było nawet nazwać tego osadą. Po prostu mała chatka z jednym, dużym polem, na którym może od czasu do czasu wyrastał jeden ziemniak. Winą tak złej uprawy roli może nie był brak chęci chłopaka, a po prostu jego znikome doświadczenie. Nikt nigdy przecież nie dał mu takowej lekcji. Zatem by przetrwać musiał robić coś znacznie bardziej ostrzejszego. I tak, chodzi tutaj oczywiście o polowanie. Jako, że po za zwierzętami, nikt na tych terenach się nie kręcił, Rain ucztował w legalnym mięsie. Nie było więc mowy o jakimś ściganiu przez władze, czy coś w ten deseń. Żył pewnie, z każdą chwilą uświadamiając sobie, że takie życie staje się jego codziennością. Może przez to zaczynał odczuwać chęć sięgnięcia po coś więcej. Po coś, co mogłoby mu wyznaczyć jakiś nowy cel w jego nudnym życiu.
I stało się. Dzieciak, który wyszedł praktycznie ze szponów śmierci, mając zaledwie kilkanaście lat - 9, postanowił po raz pierwszy odwiedzić swoją wioskę. Nikt by się nie spodziewał, że taka chudzinka będzie potrafiła zdobyć się na tak odważny ruch. Biorąc ze sobą praktycznie tylko mały plecaczek obładowany kilkoma kawałkami mięsa i bukłakiem z wodą, wyruszył. Mógłby rzec - metropolia, jak każda inna, jednak niestety byłoby to błędna reakcja. On sam był nieźle tym fantem podekscytowany. Pierwszy raz w życiu sam zdecydował, gdzie pragnie się udać. Stanął przed bramą, wyszczerzając swoje wielkie, białe oczyska na piękną konstrukcje. Ktoś musiał solidnie zadbać o projektowany obiekt, bo w jego oczach wydał się solidny i mocny. Tylko coś bardzo silnego mogłoby je zburzyć. Niestety Rain szybko się znudził, widząc, że to co widzi, to dopiero początek drogi. Ignorując przysypiających strażników, wtargnął do środka. Hałasy i wszelakie inne czynniki, które mógł tutaj poczuć trochę go zdekoncentrowały. Kompletnie nie wiedział, jak ma się tutaj odnaleźć. Do tego dzieciaki, jak i większość ludzi wydawała się być wrogo do niego nastawiona. Nie wiedział, co może być tego przyczyną, jednak z szyderstw młodych, mógł wyczytać, że chodziło tutaj o jego białe ślepia. Sam do końca nie wiedział, dlaczego tak bardzo różni się wyglądem od przeciętnego mieszkańca Kiri - Gakure, jednak przez dłuższy czas się tym nie przejmował. Zwiedzał, jak gdyby nigdy nic, ignorując złowrogie spojrzenia i udając się głąb wioski. Tak przechadzając się bez celu, niespodziewanie trafił na pewną knajpę. W plecaku było już pusto, a i jemu powoli kiszki marsza grały, więc trzeba było uzupełnić zapasy. Wszedł do środka, siadając przy ladzie, za którą barman podawał to, co było w Menu. Szybko Rain się zorientował, że jego obecność nie była tutaj zbytnio "potrzebna". Co rusz ktoś na niego pokazywał palcem, czy szeptał jakieś pomówienia, które najwyraźniej zaczęły go bardzo irytować, bo wodę, którą barman podał kilka chwil wcześniej, wypił jednym duszkiem, o mało co nie niszcząc szklanki. Gdyby nie fakt, że czekał jeszcze na danie główne, już dawno opuścił by lokal. Jednak dobrze, że tego nie zrobił, bo chwilę później rozegrała się w knajpie niezła draka. Do środka wparował jakiś uzbrojony jegomość, który wymachując, jak opętany swoją wielką kataną, darł się, jak najęty.
- Gdzie jest ten gnój z białymi ślepiami?! - Wypytywał, kierując swoją kose na każdego z osobna, aż w końcu zatrzymał się na pojedynczym osobniku, który jako jedyny wydawał się nie interesować zagrożeniem. Tym kimś był oczywiście Rain, który groźby napastnika zlał, jak ciepły mocz i kontynuował swój posiłek. No przynajmniej do czasu, aż w końcu brutalne słowa przerodziły się w czyny. Nieznajomy był już na tyle poirytowany postawą chłopaka, że zbliżył się do niego, wbijając swoją kosę prosto w jego posiłek.
- Masz tupet chłystku, pokazując się w miejscu takim, jak ta rudera. Wielu dałoby grubą kasę za Twoje oczęta. Może pozwolisz, że sobie je wezmę, ha...? - Rzekł gniewnie, przybliżając swój łeb bliżej Raina, który z całej tej jego gadki, swój wzrok koncentrował na zniszczonym jedzeniu. Mięso zostało doszczętnie poturbowane, a jego żołądek podpowiadał mu, by natychmiast zrobił coś z tym szajbusem, bo takich rzeczy się z pewnością nie puszcza płazem. Zatem w chwili, gdy oponent zbliżył się na dostateczną odległość, Rain zeskoczył z krzesła do tyłu, uderzając w taboret w taki sposób, by jego górna część uderzyła prosto w przyrodzenie przeciwnika. Oczywiście nieznajomy był na tyle zszokowany zaistniałą sytuacją, że padł na glebę, puszczając broń, którą chłopak błyskawicznie przechwycił, przewracając starszego na plecy i przykładając mu ostrze prosto do gardła. Klęknął nad nim, mając na tyle gniewne spojrzenie, że aż nawet oponent nie mógł być pewny, czy dzieciak przypadkiem nie spróbuje go zabić. Ten jednak trwał w takiej pozycji, mając do starszego jedno pytanie, które, jak się później okazało, na zawsze odmieniło jego życie.
- Co w tych moich białych oczach jest na tyle ważnego, że byłeś w stanie nawet targnąć się na życie małego dziecka? Odpowiadaj! - Rzekł, ściskając podstawę miecza na tyle mocno, że nie można było poczuć ani chwili zawahania. Starszy ewidentnie czuł się niezbyt komfortowo, bo przełknął ślinę i szybko wydukał.
- Hola, Hola, spokojnie. Zaraz Ci wszystko wyjaśnię, tylko nie przybliżaj bardziej tego ostrza. Nie chce byś uszkodził przypadkiem gardełko. - Odparł, a Rain wiedząc, że gościu nie zrobi chwilowo nic głupiego, nieco odsunął ostrze, dając mu pewną teraz sposobność mówienia. - No to tak. Twoje ślepia są na tyle potężnym dziełem, że aż trudno sobie to wyobrazić. Tylu ludzi chce je zdobyć. Tylu chce mieć uzyskać Twoją moc widzenia. Niech Cię szlag! Prawie udało mi się ograbić z mocy potężny klan Hyuuga. Gdybyś nie trzymał tego ostrza przy mojej gardzieli, już dawno Byakugan byłby mój! - Wydukał, dając chłopakowi jeszcze więcej niejasności. Może pytałby go o więcej, jednak nie mógł już znieść jego paskudnej gęby. Szybkim ruchem obrócił podstawę miecza, którą uderzył oponenta prosto w czoło, usypiając go na dość długi czas.
-*Klan Hyuuga... Byakugan... Taka moc tylko w oczach...? Muszę wiedzieć więcej." - Pomyślał, gdy wstawał z nieznajomego, kierując się w stronę wyjścia. Wiedząc, że ludzie będą sparaliżowani całym tym zajściem, obudził ich z transu, wbijając broń prosto w podłogę, dokładnie między nogami oprawcy(nie uszkadzając mu na jego szczęście, klejnotów.) Następnie opuścił knajpę, wracając z powrotem do wioski. Musiał przetrawić w spokoju to, co tutaj się zdarzyło. Nie chciał ponownie nadziać się pod kosę jakiegoś świra. Tym bardziej, że w głowie miał ciągle słowa tego oprycha. Nie wiedzieć czemu, ale wydawały mu się one całkiem znajome. Gdzieś je musiał zatem już widzieć. Może w jakiejś książce...? Tak, z pewnością w jakimś podręczniku. Biologiczni rodzicie, choć musieli go wysłać w morze, nie mając innego sposobu na uratowanie mu życia, nie mogli zostawić go bez żadnej wiedzy. I tym razem się nie pomylił. Wrócił do domu, przeszukując wszystko, rozwalając każdą półkę, w poszukiwaniu tego jednego podręcznika, który na zawsze mógł rozwiać wszystkie jego wątpliwości, co do rodzinnych stron. I w końcu znalazł potrzebną rzecz. Była nią stara, zakurzona książka, na której widniał dziwny symbol. Nie wiedzieć czemu, ale chłopak nie mógł jej przeczytać przez długi, długi czas. Pewnie przez to, że nałożona została na nią specjalna pieczęć, która mogła zostać zdjęta po pewnym czasie lub po prostu po zrozumieniu, o co sprawa generalnie ma się rozchodzić. Powolnym ruchem otworzył książkę, wczytując się w treści w niej zawarte. Opisane tam było wszystko. Gałęzie klanowe, wymieni poszczególni członkowie. Była nawet wzmianka o specjalnej pieczęci, którą nakładano na niższe kasty, by można było karać ich za ewentualną niesubordynację. Okrutna to kara, jednak za młody był, by zrozumieć poczynania wyższych instancji. Doczytał jednak do końca, bo mimo wszystko mogło go to przybliżyć do ewentualnej odpowiedzi. I cóż rzec dalej. Chłopak powoli kończył lekturę, zatrzymując się w końcu na rozdziale bogatym w informacje na temat legendarnego Byakugana. Ta moc wydawała mu się na tyle tajemnicza, że chciał o niej wiedzieć bardzo dużo. Niestety w książce informacja była tylko o osobach w klanie, którzy aktywowali tą umiejętność. Nie było nic o sposobie jej użytkowania, czy w ogóle cokolwiek bardziej konkretnego. Wygląda na to, że książka okazała się być jednym wielkim chłamem. Do tego stracił przez nią dużo czasu. Gniew go rozpierał. Zniszczył kilka mebli pod napadem szału, aż w końcu padł na zimną podłogę, wylewając prawdziwą rzekę łez. Właśnie w tym momencie mocno wzięło go na obarczanie winą rodziców, którzy w jego mniemaniu opuścili go w najważniejszych chwilach jego życia, nie dając mu praktycznie nic po za smutkiem i samotnością. Żadne dziecko nie chciałoby odczuwać tego, co właśnie teraz czuje Rain. Gdyby nie fakt, że chłopak rozumiał trudności świata, pewnie załamałby się do takiego stopnia, że straciłby chęci do życia. Nic jednak podobnego. Choć z trudem, lecz powstał, przecierając mokre policzki i zaciskając malutką pięść, na której widniały lekko różnorodne żyły. Wzrok miał skierowany na portrety martwych, przyrodnich rodziców, postawę gotową do wymarszu, pozostało tylko zrobić następny krok.
Wiedząc zatem, że nic już go tutaj nie trzyma, spakował najpotrzebniejsze pakunki do plecaka, zamykając za sobą przeszłość związaną z tym domem. Zdecydował, że od teraz nie będzie przywiązany sznurem do jednego miejsca. Ma zamiar nawet przekroczyć cały świat, byleby tylko wypełnić powierzone cele! Jest na tyle już świadomą osobą, że wszyscy, którym niebawem będzie dane mu go poznać, zrozumieją z jakim młodym mają do czynienia. Wie już gdzie zacznie swoją wędrówkę. Pierwszym poważnym ruchem w wypełnieniu postanowień będzie zdanie akademii. Tam otrzyma potrzebną naukę, która pozwoli mu przeżyć, jak i wytrwać. Nie będzie czekał. Natychmiast rusza naprzód!

Historia: -

Cele:
Pierwsza - uzyskać audiencje u przywódcy Kiri, z którego mógłby wyciągnąć jakieś informacje o klanie Hyuuga.
Druga - Zdać akademię i wyruszyć w podróż, w poszukiwaniu klanu Hyuuga.
Trzecia - Aktywować legendarny Byakugan!


Ostatnio edytowany przez MG Sainō (27-01-2015 13:29:12)


http://i59.tinypic.com/2iik3dh.png

Offline

 

Kopiowanie wszelkich treści i projektów z forum jest zabronione i niezgodne z prawem.

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.agrogames.pun.pl www.kurpie.pun.pl www.gv.pun.pl www.party-club.pun.pl www.muforall.pun.pl