Widzicie moi drodzy ten połysk odbijający się od eleganckich butów Phelesa? Raczej, że każdy z (Nie)Obecnych widzi! W końcu rozwalił giry na stół, zakładając nogę na nogę, ręce skrzyżował za plecami a krzesło skrzypiało w takt bujania na nim. Mężczyzna podrzucał również cylinder w górę, by z gracją i elegancją godną milordów złapać go ponownie. Siedział sam w sali od dłuższego już czasu, bowiem przybył o wiele wcześniej niż była ustalona godzina. Z jakiego powodu? A kto by wiedział co siedzi w głowie szalonego, a raczej stukniętego pana w cylindrze. Mimowolny uśmiech zdobił jego blado-trupią twarz, i tutaj rodzi się pytanie! Na prawdę chcecie uczyć go jutsu? Spójrzcie w końcu na jego twarz! Wracając do tematu lekcji. Ahh no tak, lekcji jeszcze nie ma. Cylinder poszybował w górę.

Gdy tylko mężczyzna wszedł do sali od razu spostrzegł dwójkę czekających na niego uczniów.
-Dzień dobry. - przywitał się i stanął na środku sali. Nie był jakiś szczególnie wyróżniający się. Miał ciemne, krótkie włosy i niebieskie oczy. Ubrany był w ciemne spodnie i koszulę na długi rękaw, a na niej miał kamizelkę jonina.
-Mam na imię Baki i dzisiaj poprowadzę Wamzajęcia. Zajęcia te będą składały się z trzech części. Podczas pierwszej części powiemy sobie co nieco o chakrze, jej naturach oraz technikach. Druga część zajęć to walka wręcz czyli Taijutsu. Ostatnie co na dzisiaj zaplanowałem to krótki test pisemny, sprawdzający czy przyswoiliście wiedzę jaką Wam przekazałem. - zapewnił mężczyzn sensei.

-Jeśli będziecie mieli jakieś pytania to chętnie na wszystkie odpowiem, więc śmiało pytajcie. -zapewnił i kontynuował zajęcia.
-Jak sami widzicie chakra jest dość ważna w życiu shinobi. Dzięki niej możemy wykonywać techniki takie jak ta.. - powiedział i po kolei wykonał kilka znaków Baran -> Świnia -> Byk -> Pies, wtedy obok mężczyzny pojawiła się jego kopia.
-Ta technika nazywa się Bunshin no jutsu i do jej wykonania nie potrzebna jest nam chakra naturowa. Jest to podstawowa, najprostsza technika. Oczywiście w miarę rozwinięcia panowania nad własną chakrą możliwe jest stworzenie klonów przy pomocy tylko jednego znaku, Barana. - wyjaśnił nauczyciel i podszedł do pierwszej ławki wręczając studentom zwój z zaprezentowaną techniką oraz drugi z napisem "Henge no jutsu".
-Druga technika polega na... - w tym momencie sensei zmienił się w bardzo atrakcyjną kobietę -zmianie swojego wyglądu. 
-Wszystko jest dokładnie opisane w zwojach i będziecie mogli potrenować te techniki na koniec zajęć, jeszcze przed testem. Teraz przejdziemy do drugiej części. Mam nadzieję, że jak na razie wszystko jest zrozumiałe. - Baki starał się tłumaczyć wszystko dokładnie i w razie jakichkolwiek pytań rozwiać wątpliwości uczniów. Po krótkiej przerwie przeszedł do omawiania drugiej części zajęć.

Pokazał kilka podstawowych ruchów i uczulił, że sprawność fizyczna jest równie ważna co sprawność duchowa, by być dobrym shinobi. Gdy skończył wykład pozwolił Mephisto i Hisoce potrenować nawzajem pod jego nadzorem w razie problemów lub niejasności służył pomocą. Na sam koniec zajęć, gdy studenci opanowali już dwie techniki i byli gotowi poprosił go by zajęli miejsce w ławkach i wręczył im kartki z testem.
-Powodzenia. - powiedział tylko i czekał, aż skończą pisać.


Mephisto

Czekanie jest czynnością, której nie znoszę, lecz daje ogromną satysfakcję gdy ktoś na Ciebie czeka. Wystukiwałem szybkimi ruchami palców rytm jednej z ulubionych piosenek gatunku flamenco. *dla zainteresowanych* W głowie widziałem wszystkie nuty, które z ogromną szybkością przewijały się w te i z powrotem tworząc cały utwór. Aż rwałem się do tańca... Coś świerzbiło mi w nogach i nie był to jakiś syf, który zapewne od razu przyszedł wam na myśl. I wtedy przyszedł on... cały na biało - jak to mówi klasyk. Muzyka ucichła, a powietrze można było kroić nożem. Na taką atmosferę liczyłem. Spotkać już tu wykwalifikowaną i godną mych dziwnych zachcianek osobę. Dreszczyk przeszedł od stóp do głów nie omijając żadnego zakamarka mego ciała, zatrzymując się nieco dłużej w pewnych "przyjemnych" miejscach. Jednakże... dreszcz był czymś złudnym istniejącym tylko w mej wyobraźni. Oprócz głuchej ciszy nic się nie stało. Zupełnie nic. Całe napięcie ustąpiło pozostawiając pustkę, cały wysiłek na marne. Może zbyt wiele oczekiwałem pierwszego dnia?
Nim się spostrzegłem zaczął się wykład. Kolejne teorie niemające żadnego sensu. Zlepek zdań, jakby informacje były zbierane z 20 źródeł i sklejane w jedną całość bez formatowania czcionki, koloru i stylu. Zacząłem ziewać i rozciągać się na krześle. Gdybym mógł sprawdzić, która godzina zauważyłbym, że skazówka przesunęłaby się zaledwie o dwie cyferki. (10min) Pierwsza część dobiegła końca tak jak i koniec mej drzemki. Spojrzałem na wykładowcę, który miał zaprezentować pierwszą technikę i zażenowania ciąg dalszy.

O ile klon mógł być przydatną techniką, to sposób zaprezentowania Henge przełamał granice smaku. Ja rozumiem, że nie każdy może zasmakować kobiecego ciała, ale dotknąć go używając techniki henge? Domyślam się, że chodzi tu o oszczędność czasu jak i pieniędzy, lecz mimo to. Świerszczyk rozpoczął swój wymowny koncert, który został natychmiastowo przerwany prezentacją dalszej części materiału. Wymowny wyraz mej twarzy pozostawał przez dłuuuuuższy czas ten sam.

Głośne plaśnięcie wybudziło mnie z fazy jawy. Zorientowałem się, że kolejna część dobiegła końca, a może to została mi zwrócona jakaś uwaga? Nie dziwie się wszystkim bachorom dlaczego spierniczają przez okna podczas lekcji, a te obecne są jedne zapewne z ciekawszych. Bo kto by nie chciał poznać nowej techniki, a gdzie tu historia i tym podobne, jakże interesujące przedmioty. Ale wracając do głównego tematu. Plask rozbrzmiał echem po sali, a chwilę później usłyszałem głos sąsiada z tyłu. W jego wypowiedzi zabrakło na mój gust tylko jednego słowa, które dodałoby lekkiej pikanterii. A byłoby to ~ Kurwa... - Are? Sądząc po mimowolnej reakcji wykładowcy stwierdziłem, że owy nie pozostała wyłącznie myślą, a słowem (A Bóg wiedział że było to dobre). Machnąłem wymownie ręką przepraszając itd. itp.  ~ Dawaj już ten jakże skomplikowany test i miejmy to już za sobą, a techniki opanujemy tuż po nim - skomplikowany tak? Nie ważne jakie pytania będą odpowiedź i tak będzie ta sama,a oto i ona: *klik* Dokładnie na caluuuuuuuśną kartkę.

Jeszcze troszkę, jeszcze troszkę i pęknie niczym przekuty balonik małej dziewczynki. Chwilę później, gdy zorientuje się, że sznureczek, który ratował przed ucieczką balon opadł, a wzrok powędruje na jego koniec w głębi umysłu pojawi się przerażająca myśl. Myśl, która natychmiastowo wywoła potok łez i koncert, z którego każdy rodzic jest jakże zadowolony zwłaszcza o 4-tej nad ranem. Muzyka dla mych uszu, a późnej ten padający na Ciebie wzrok. Spojrzenie pełne nienawiści i chęci zemsty. Spojrzenie pełne furii dające impuls do natychmiastowego działania. Spojrzenie wywołujące fale ekscytacji. Tak TAK TAAAAAAAAAAK! "Te Oczy, Te Spojrzenie, Ten Duch Walki! Dłużej się nie powstrzymam, żeby Cię pokonać!" ====>*klik*

◄ 1 ►

Każdy ruch był przemyślany, pozorny sen, choć prawdę mówiąc było blisko by fake okazał się planem głównym. Nawet przekleństwo, choć pierwotnie nie było go w żadnym zamyśle i szczerze mówiąc pasowało idealnie! Pusta kartka na sprawdzianie? Jaka pusta wymowny joker znak krętacza dający jasno (tu się zatrzymajmy, wcale nie tak jasno...) do zrozumienia, ze nic dosłownie nic nie pójdzie po twojej myśli. Próbujesz coś przewidzieć? Skądże znowu, musisz być tak samo pokręconym człowiekiem jak błazen!

Nie wiem czy Pheles również dołączył do mej zabawy, lecz te zajęcia jeszcze się nie skończyły. Na podsumowania to wciąż za wcześnie. Przecież mówiłem, że część praktyczną przećwiczymy... tuż po teście. Na szybki koniec się nie zanosi. ~ Zatem czas na wspomnianą praktykę. - Zacząłem tasując swą nową talią kart. Po kilku przełożeniach i zmianach kombinacji ułożenia kart wyciągnąłem jedną z nich. Po kolejnym przełożeniu drugą. Z uśmiechem spojrzałem na obrazki skryte pod rewersem. ~ Szczęście mi dziś dopisuje. Sensei - (tu specjalnie po kropce by zaakcentować zmianę zarówno tonacji głosu jak i dać wyraźny przekaz.) Po wypowiedzeniu ostatniego słowa nie dałem zbyt dużo czasu na ich analizę. Wyciągnięte dwie karty przedstawiające jokera czarnego oraz czerwonego zmierzały już wprost na Bakiego. Cała akcja dzieje się w momencie przekazywania paczki. Sam również nie próżnowałem. Zaraz po rzuceniu dwóch kart, reszta wzniosłą się w powietrze dodatkowo rozpraszając zarówno dźwiękiem jak i ekspozycją. Cel? Prosty- urwanie kilku chwil, (nie mówię o sekundach, liczyłbym na zbyt dużo) Ja zmierzałem z pięknym prawym sierpowym! Czas teorię o taijutsu wykorzystać w prawdziwym życiu!

Na szczęście nauczyciel zdążył już zakończyć zajęcia, gdy uczniowie przystąpili do rękoczynów. No cóż, widocznie wiedzieli lepiej co należy, a czego nie należy robić.
-Jakie to upierdliwe.. - powiedział tylko Baki przed pierwszym, wymierzonym w niego ciosem.
Nie unikał go, nawet nie próbował. Stał na środku sali i patrzył z politowaniem. A wydawałoby się, że dorośli mężczyźni powinni zachowywać się dużo lepiej niż "banda małolatów". Wydawałoby się, że wyrośli już z dziecinnych zachowań i głupich pomysłów. Niestety, to tylko pozory uczeń zawsze pozostanie uczniem. Niezależnie od wieku. Zawsze będzie kombinował, oszukiwał, uciekał z zajęć...
-Koniec zajęć. - podsumował.
W tym też momencie nauczyciel otrzymał drugi cios, a raczej kopnięcie. Po pierwszym przeszedł raptem krok do tyłu, drugi natomiast sprawił, że znikł dokładnie tak samo jak klon, którego wcześniej pokazywał. W sali zostali tylko dwaj mężczyźni prawdopodobnie zdziwieni takim obrotem sytuacji, no bo skąd mogliby wiedzieć, że zostały wprowadzone nowe procedury w systemie nauczania? No tak, gdyby uważali, gdyby słuchali, gdyby się interesowali to pewnie i by wiedzieli. W tym jednak przypadku tak nie było, a zajęcia zakończyły się dla nich nie do końca tak, jakby sobie tego życzyli. Mężczyzna w cylindrze co prawda dostał szansę przystąpienia do egzaminu, jednak wszystkich technik musi nauczyć się na własną rękę. Drugi zaś... cóż jeśli będzie chciał może przyjść na zajęcia poprawkowe.