Trening własnej techniki - Raito: post 1
Realizowane 6 dawek: 3 godziny
Dzienna koncentracja: 6/8

- Prawie bym zapomniał o mojej technice - powiedziałem do siebie w pewnym momencie
Przypomniałem sobie postępy z ostatniego treningu i uznałem, że muszę popracować nad manipulacją natury. Skupiłem się mocno by wyczuć swoją chakrę. Po chwili złożyłem gest barana i skoncentrowałem się, a dookoła mojej dłoni, tak jak w poprzednim treningu przeszła niewielka błyskawica.
- Dobrze... Teraz muszę ją skoncentrować - powiedziałem i zabrałem się do roboty
Natychmiast ponowiłem technikę, tym razem skupiając chakrę błyskawicy w centrum dłoni. Raiton wyraźnie krążył bliżej jej środka, utrzymywał się nawet nieco dłużej. Nie było to jednak dość długo by mnie zadowolić. Złożyłem pieczęć jeszcze raz i skupiłem chakrę. Moja dłoń błysnęła na chwilę, gdy pojawiła się w niej wiązka elektryczności.
- To jest to... Takie napięcie wystarczy - ucieszyłem się
Kolejnym etapem było połączenie manipulacji kształtem z manipulacją naturą chakry. Wykonałem technikę skupiając energię w formie niewielkiej kuli w dłoni. Stopniowo dodawałem do niej naturę błyskawicy o niewielkim napięciu. Kula faktycznie wypełniała się elektrycznością. Zaczynała delikatnie świecić białym światłem.
- Teraz tylko zwiększyć nieco natężenie chakry - szepnąłem, wykonując znak jeszcze raz
W mojej dłoni pojawiła się mała kula błyskawicy, tak jak poprzednio. Tym razem skupiłem się na nieznacznym zwiększeniu mocy. Twór stawał się coraz jaśniejszy, aż w końcu przybrał formę zadowalającą mnie. Trzymałem w dłoni niewielką kulę, która jarzyła się białym światłem.
- To powinno wystarczyć - powiedziałem i anulowałem swoją technikę

Chakra: 24.000

Trening cechy A1 - Szybkość: post 3
Dzienna wytrwałość: 10/11

Po dłuższej chwili zatrzymałem się i tym samym zakończyłem bieg, rozpocząłem natomiast serię uderzeń w powietrze. Tak jak poprzednim razem uderzałem raz po raz, a moje ciosy sięgały niewidzialnego rywala. Skupiałem się na szybkości uderzeń, co teraz było moim priorytetem. Ugiąłem nogi i doskoczyłem kilka metrów do przodu atakując dalej w powietrze, w taki sposób, by moje ataki były jak najszybsze. Ćwiczyłem tak dobre kilkanaście minut, a krople potu zaczęły pojawiać się na mojej twarzy. Mimo wszystko nie przerywałem jeszcze treningu, starając się zwiększyć prędkość do maksimum