Medytacja wyciszyła mnie, postanowiłem jednak się teraz troszkę poruszać. Wyciągnąłem moje tanto lewą ręką i wbiegłem na drzewo. Po drodze zerwałem kilka gałązek. Chciałem poćwiczyć kontrolę chakry wykonując inne czynności dlatego też zacząłem rzucać gałęzie w stronę innych drzew następnie do nich doskakiwać i jeszcze w powietrzu ciąć moją bronią. Przy pierwszym przeskoku z drzewa na drzewo straciłem przyczepność na prawej stopie. Przez to prawie spadłem jednak moje lewa noga przytrzymała mnie na gałęzi, a do tego ręką z gałązkami złapałem się innej mniejszej gałęzi by nie spaść. Następne próby były bardziej udane, po wykorzystaniu wszystkich gałązek broń schowałem, a sam usiadłem na dosyć grubej gałęzi.

Stałem pod drzewem i dałem trochę odpocząć nogą. Nagle nad głową przeleciał mi ptak. Nie wiem czemu, ale skojarzył mi się z nietoperzami, a te z wiszeniem do góry nogami. W taki sposób wpadłem na to by za pomocą chakry "pobawić się" w nietoperza. Sprintem więc znalazłem się pod pierwszą grubą gałęzią. Dosyć mocno skoncentrowałem chakrę w stopach i zawisnąłem na niej do góry nogami. Z tej perspektywy wszystko wyglądało inaczej, ale po chwili czułem jak krew napływa mi do głowy. Przez to miałem lekki zawrót głowy, a moja lewa stopa odczepiła się od gałęzi. Szybko więc się podciągnąłem. *Dobrze, że nie spadłem.*- pomyślałem i usiadłem na gałęzi.

Gałąź Chakry (A4) - 4 post
Koncentracja: 4/5

Gdy byłem już przy kłodzie zacząłem okładać pięściami miejsce w którym była by głowa przeciwnika. Nie były to jednak chaotyczne uderzenia. Stałem do niej przodem z gardą na wysokości twarzy. Wykonywałem dwa szybkie lekkie uderzenia lewej ręki i następnie najmocniej jak mogłem atakowałem prawym sierpowym. Co jakiś czas dodawałem krótki kopniak z piszczela, celowałem tam gdzie powinny znajdować się kolana mojego przeciwnika. Przerwałem po kilku minutach by lekko odsapnąć. Kiedy odzyskałem siły powróciłem do treningu.

Gałąź Taijutsu (C1) - 1 post
Wytrzymałość: 1/5

Gdy już trochę ochłonąłem znowu wyobraziłem sobie przeciwnika. Tym zacząłem jak poprzednio od uników samych rąk do uników kopniaków i podcięć. Jednak tym razem skoncentrowałem się na kontrataku. Starałem się wyobrazić sobie słaby punkt przeciwnika w czasie ataku. Dlatego od razu po uniku przed "prawą ręką" i uchyleniu się w prawo starałem się zaatakować pod prawą pachę krótkim ciosem i powrócić do gardy. Gdy uskakiwałem przed podcięciem starałem się kopnąć w kolano nogi nad którą przeskakuje. W taki właśnie sposób minęło mi kolejne 10 minut.


Gałąź Taijutsu (C1) - 3 post
Wytrzymałość: 3/5

Czułem już, że prawie nie mam sił. Zdecydowałem jednak, że wykonam jeszcze jedno ćwiczenie. Przypomniałem sobie jak Shirute podczas naszej potyczki mnie wywalił i nie miałem z tej sytuacji żadnego wyjścia. Próbowałem więc wymyślić jakiś szybki sposób na podniesienie się. Zacząłem od położenia się na brzuchu. Próbowałem różnych metod, najszybciej jednak wychodziło mi przekręcenie się na plecy wybicie z rąk i skoczenie na dwie nogi. Chciałem dodać do tego jakieś element ataku, tak więc podczas wybijania sprawdzałem jak daleko jest przeciwnik. Ćwiczyłem dwa warianty, wyobrażałem sobie wroga bardzo blisko mnie wtedy od razu po wstaniu łapałem kunaja i starałem się nim zamachnąć tak by zmusić go do odwrotu. Drugim wariantem było złapanie w locie gardy, a gdy tylko moje stopy dotknęły ziemi odskakiwałem dwa razy. Po męczącym treningu zostawiłem cały ekwipunek na brzegu jeziora obmyłem się osuszyłem na słońcu i ubrałem.


Gałąź Taijutsu (C1) - 5 post
Wytrzymałość: 5/5